Komentarze: 1
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Teraz jestem o wiele dalej, dalej, w miejscu, ktore na poczatku drogi wydawalo sie nierealne. Wszystko czego teraz potrzebuje to potwierdzenia, ze jej zalezy. Zrobic to moge jednak wylacznie, poprzez czekanie...
Kto by pomyslal, ze jestem do tego zdolny.
Clock ticking,
Time running...
Gdybys my jechali autem tak jak zwykle moze i by bylo "jak zwykle", ale tym razem ojciec pomyslal o spacerku, no to poszlismy...
W czasie drogi czy to na, czy z powrotem, byla grobowa cisza, po prostu nic, zero rozmowy. Wtedy sobie dopiero uswiadomilem, ze tak na prawde ciezko tu mowic o rodzinie, szczegolnie jesli chodzi o ojca, bo z siostra kilka slow zamienilem. Czy to jest normalne? Chyba nie, ale ten proces sie nie zaczal wczoraj, tylko on stopniowo postepowal, az do dzisiejszego stanu, czyli kilka slow dziennie.
Kiedys jak bylem maly, dziwilem sie co to moj starszy brat robi, i czemu sie tak spina z rodzicami. Dzis to juz jest wszystko dla mnie jasne, bo ze mna jest juz tak samo. Ojciec tylko sie odzywa jak trzeba o cos opierdolic, a mama albo jak trzeba dac jedna ze swoich 1000 rad, albo tez jak trzeba opierdolic. I tak sie zyje... w tej klatce. Po prostu.
Kiedys zaczalem "dyskutowac" z ojcem i mowic pewne rzeczy, ale to i tak nic nie daje, bo zawsze sie konczy, ze wszystko to moja wina, kogozby innego? Tak jak zawsze jest gadka, ze ja tylko sie soba martwie i tylko mysle o sobie, wczoraj moj ojciec widzac dobrze, ze pisze cos waznego do szkoly, przerwal mi, bo chcial zebym mu jeden fragment z gry przetlumaczyl. Ale przeciez ja mysle tylko o sobie. Chcialem juz cos powiedziec, ale skonczylo sie na: "ahhhh niewazne". Tak wiec dalem se siana, po co sie denerwowac? Kiedys bede na swoim, bede mial spokoj i mam nadzieje, bede mial taka rodzine jaka chce, po prostu. Normalna rodzine, because...
We don't have a normal family.
We never did...
Topic: Saving money.
"Kieszonkowe to fajna rzecz. Dostajesz raz na jakis czas kase z ktora robisz co chcesz, idziesz na impreze kupujesz sobie ciuchy, czy jakies zarcie. Gdy rodzicow nie stac na taki luksus pozostaje ktos z ciotek, wujkow, babc i tak dalej. Ja pewnie jak duzo mlodych do niedawna mialem z tym wielki problem. Czasem jak dostalem jakas dyche czy dwie od babci czy kogos to byl luksus jak zaden. A jak dostajesz cos takiego bardzo zadko, mniej wiecej raz na pol roku to nie lecisz do sklepu z tym kupic sobie jakis stuff czy cos. Przynajmniej ja tak nie robilem :/ Ale do sedna. Jak tylko szedlem gdzies z kims ze studentow z mojej rodziny zaczyna sie spending money. I zaczynaLO sie... ale nie dla mnie. Inni kupowali to to to, a jak szlo do mnie to mowilem, nie ja nic nie chce. Od roku nie mam juz takiego problemu, bo jakas kasa dysponuje zawsze i troche mozna zaszalec, ale kiedys to byl problem. Wiedzialem ze ta kasa to jest moja jedyna na dlugi czas. Tak oto zostalem okrzykniety mianem sknery.
Czyli tego co, szkoda mu kasy na cokolwiek, co nigdy nie postawi itp. Wiesz najbardziej smieszne sa takie uwagi i do dzisiaj je spotykam(co prawda nie na swoj temat, bo jak powiedzialem kasy teraz troche mam, ale do innych) od tych ludzi co kase maja na peczki. Jeszcze zeby je zarobili osobiscie a to jest kasa po prostu od starych. I tak jak oni qrwa dostawali na jeden wieczor 20 zeta to ja tyle moglem miec na kilka miesiecy. Qrwa strasznie mnie to wqrwialo, bo najlepiej jest osadzac innych z ich perspektywy. A niech qrwa choc RAZ sie postawia w kogos sytuacji. Kiedys chcialbym zeby im ten kurek zakrecono i wtedy chetnie zobaczyl bym jak by sie zachowywali? Czy by tak wydawali kase jak chcieli. I czy by qrwa tak cwaniakowali. I tu jest sedno. Bo czy skapstwo jest miara zachowania? Ja wole myslec ze czlowiek zachowuje sie w miare mozliwosci. Co myslisz ze gdybym ja dostawal co chwile kase na wypad to bym nie stawial wszystkim itp??? Pewnie ze bym stawial!!! Ale qrwa jak sie liczy kazda zlotowke doslownie, to to nie jest takie proste.
Kiedy inni widzieli skapstwo, ja widzialem oszczedzanie na jakas rzecz co od dawna chcialem kupic.
Kiedy oni mowili ze licze kazdy grosz, ja myslalem o tym czego nie kupie sobie.
Czy inni qrwa nie moga tego pojac? Widac nie moga, niektorzy nawet do dzis..."
Try walking in my shoes,
And you'll stumble in my footsteps...
Najgorsze jest to, ze sam mam sporo do robienia, a skupic sie jest ciezko. Niby powinno byc latwo, wystarczy sie skoncentrowac w 100% na tej jednej rzeczy i to powinno zalatwic problem, ale przekonalem sie na wlasnej skorze, ze to ciezke, ale musze probowac...
Ciezki to czas. Czas czekania i rozlaki. Pozostaja tylko wspomnienia, obrazy w glowie i przeblyski. Jesli po 2, 3 spotkaniach ciezko ci sobie po kilku dniach przypomniec twarz tego kogos to dowod na to, ze ten ktos zrobil na tobie ogromne wrazenie. Tym razem jednak sie zabezpieczylem i fota jest, wiec bedzie na pewno lzej niz ostatnio.
Wracajac mowilem sobie w myslach... ze dla niej musze zdazyc, musze zdazyc przed terminem. Tak wiec 120% koncentracji i czas zabierac sie do pracy, aby pozniej bylo z czego sie cieszyc...
Once, there was this girl.
A girl of my dreams...